25 września 2012

Mało poważne piosenki wśród Krasnoludków.


Na początek wyznanie osobiste: Kocham Wrocław! 
Uwaga! Notka zawiera lokowanie produktu ;)
Wrocław i „Wratislavia Krasnal” to kolejny przystanek na mojej kabaretowej wakacyjnej trasie, o festiwalu piosenki mało poważnej dowiedziałam się dosyć późno, ale szczęśliwie udało mi się pojechać (www.ekabaret.pl ) i spędziłam we Wrocławiu baaaaaardzo sympatyczny weekend.

Skład całego festiwalu był niemalże składem idealnej imprezy kabaretowej, bo wystąpili Ścibor Szpak i Grzegorz Żak, Kabaret Chyba, Kabaret Nic nie szkodzi, Kabaret Róbmy Swoje, Kabaret Czesuaf, Kabaret Jurki, Kabaret Tenor, Liquidmime i Bez Nas Wy?, Kabaret Hrabi i Artur Andrus, jeżeli dodać do tego, że wymienione grupy pokazały się tylko i wyłącznie od strony muzycznej to….no ciężko sobie wymarzyć lepszą imprezę.
Pierwszego dnia wystąpiło 9 artystów, którzy z większym lub mniejszym sukcesem pokazywali swoją muzyczną odsłonę, całość działa się w urzędzie do spraw krasnoludczych, którego petentami byli występujący artyści wnioskujący do prowadzących, którymi byli Ścibor Szpak i Grzegorz Żak o najróżniejsze krasnoludcze sprawy. Bardzo ciekawym akcentem był występ grupy Liquidmime, Jim zaśpiewał a Ania zagrała, piękne to było i wprawiło w niemałe zdziwienie. Mnie osobiście zdziwił też występ Tenora, Czesława Jakubca, bo tak niesamowicie porwał publiczność, że aż nie mogłam wyjść z podziwu kiedy wszyscy śpiewali o „Józefie Wklęsłorękim”, więc śpiewałam też, nie mogąc pojąć jak to możliwe, że tak nielicznie (a szkoda!) zgromadzona publiczność dała się tak porwać. Bardzo do gustu przypadła mi też piosenka „Nic nie szkodzi” która to może służyć jako element programu,o którym mówiłam przy okazji  festiwalu „Zostań gwiazdą kabaretu”, niezmiennie bawić mnie będą też piosenki Jurków, które tego wieczora były przeplatane konferansjerką Saszy, który gdyby nie to, że jest koniem to byłby mistrzem konferansjerki (to jego słowa…;)). Bo były m.in. nieśmiertelne „Basie”, w których Wojtek zrobił furrorę swoim tańcem, „Nałogi”, „Kiełbasiana Jadzia” i piosenka z programu „Reżyser” w której Marylka opowiada o tym, jaki to marzy jej się mężczyzna, nie powiem, pointa jest dość zaskakująca ;). No i Czesuaf, Czesuaf, z „The Ponic”, które niezmiennie zdobywa ogromne owacje, czy z „Pieśnią Hydraulika” z jak zwykle nagrodzonym tańcem Wojtka, cały koncert był niesamowicie długi bo trwał od 19 do 22, ale warto było to oglądać i słuchać, osobiście mogłaby zostać jeszcze dłużej.

Drugi dzień to wieczór galowy, wieczór galowy prowadzony przez Artura Andrusa, który przy okazji zaśpiewał kilka swoich piosenek, było „Piłem w Spale, spałem w Pile”, „Matka Piłkarza” i „Królowa Nadbałtyckich Raf” z „efektami specjalnymi” ;) Piosenki poprzerywane były anegdotami, które, nawet te słyszane kilka razy, niezmiennie bawią,  uroku wystąpień Andrusa nie da się opisać słowami, ale w końcu przyszedł czas na kolejną gwiazdę wieczoru czyli Hrabi i ich „Pienia i Jęki”, i tu muszę przyznać, że dostałam co chciałam, najlepsze piosenki Hrabi ze wszystkich programów (no, może poza najnowszym), był „Erotyk”, „Kwiaty”, nieco opatrzony ale nadal świetnie wykonany „Song Porzuconej”, „Piosenka Popowa” czy „Lopeza ryk”, wszystko śpiewałam sobie siedząc na schodach, i dobrze, bo na widowni by mnie chyba udusili ;). Bardzo pozytywne wrażenie Hrabi trochę zepsuło grając na bis stare skecze, mogli pokusić się o jakąś jeszcze jedną czy dwie piosenki...Cały festiwal zakończyło wydarzenie jak zawsze nietypowe, kolejny odcinek serialu „Spadkobiercy” z silną wrocławską obsadą, zdradzać fabuły nie będę, niedługo pewnie sami będziecie mogli zobaczyć (www.ekabaret.pl) , zdradzę tylko, że goście dali radę, zwłaszcza dyrektor programowy Ścibor Szpak i jego odstraszanie piranii.
Cudny weekend pełen wrażeń, szkoda tylko, że tego pierwszego dnia było tak mało ludzi, pewnie pomyśleli, że „eee, piosenki to nie idę”, ale dla fanów, festiwal niesamowity i oby była kolejna edycja bo już szukam pretekstu żeby do Wrocławia wrócić

PS. Nie konsultujcie się z farmaceutami, nie znają życia ;)          

Na koniec podziękowania dla organizatorów, za gościnę, hotel i „Kocią Kołyskę”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz