Od piętnastkowego koncertu Comy minęło już troszeczkę czasu,
nawet więcej niż troszeczkę, ale dopiero teraz mam czas, żeby się temu bliżej przyjrzeć
(nawaliło śniegu po kolana, więc siedzę w domu, sama, co ostatnio jest dosyć
niespotykane).
Nie jestem wymagającym widzem, jeżeli chodzi o koncerty,
zespół ma wyjść i zagrać, miło jak jest dobre nagłośnienie. A na piętnaste
urodziny Comy i bardzo wyczekany koncert w Słowianinie (rok temu musiałam
odpuścić ze względu na SZPAKa) otrzymałam coś bardziej w rodzaju happeningu,
ekrany z filmikami z wczesnego etapu twórczości. Kombinezony, malowane twarze,
sceniczny wilk, mocno rozbudowana konferansjerka, i tak, nie wiem…bo pomysł był
genialny.
Na piętnaste urodziny Coma sprezentowała swoim fanom piękną
rzecz, podczas koncertu paść mogła każda piosenka, z dowolnego etapu twórczości
zespołu, a wszystko za sprawą zamontowanych na scenie kół z tytułami piosenek,
którymi to kołami kręcił, jak go przedstawił Rogucki, sceniczny Wilk. Wilk
losował na raz 3 piosenki, z każdej strony sceny, chociaż oprócz tych piosenek,
które wypadły na kole Coma zagrała „Zaprzepaszczone siły wielkiej armii
świętych znaków”, „Leszka Żukowskiego”(wraz z zaproszoną na scenę jedną osobą z
widowni) i„Rudego”. Oprócz oczywistych szlagierów typu „Skaczemy” na
koncertowej setliście znalazło się np. „W ogrodzie” przez wielu zapomniane ale pięknie
brzmiące czy eksperymentalny „Parapet”, muzycznie byłam zachwycona.
Ale, ale, ale, nie rozumiem, dlaczego barierki w klubie
zostały odsunięte na jakieś 2-3 metry od sceny jak zwykle są pod samą sceną,
nie rozumiem przesłania kombinezonów i malowania twarzy, i początkowo męczyły
mnie filmiki bo ze względu na nagłośnienie nic z nich nie rozumiałam. Może i
się czepiam, może stara jestem i czegoś nie rozumiem, może teraz tak trzeba ,
może wszyscy tak robią, ale ja będę chodzić na koncerty dla muzyki, ewentualnie
wizualizacje na ekranach są spoko, przebieranie się i malowanie też jest spoko
o ile ma coś na celu, a tu nie miało…chyba.
Nie mniej, zadowolona jestem, poskakałam, pośpiewałam,
spotkałam parę osób, których nie spodziewałam się spotkać i o, jest radość.