9 grudnia 2012

Przerost Comy nad treścią.


Wróciłam! Żyję!
Od piętnastkowego koncertu Comy minęło już troszeczkę czasu, nawet więcej niż troszeczkę, ale dopiero teraz mam czas, żeby się temu bliżej przyjrzeć (nawaliło śniegu po kolana, więc siedzę w domu, sama, co ostatnio jest dosyć niespotykane).
Nie jestem wymagającym widzem, jeżeli chodzi o koncerty, zespół ma wyjść i zagrać, miło jak jest dobre nagłośnienie. A na piętnaste urodziny Comy i bardzo wyczekany koncert w Słowianinie (rok temu musiałam odpuścić ze względu na SZPAKa) otrzymałam coś bardziej w rodzaju happeningu, ekrany z filmikami z wczesnego etapu twórczości. Kombinezony, malowane twarze, sceniczny wilk, mocno rozbudowana konferansjerka, i tak, nie wiem…bo pomysł był genialny.
Na piętnaste urodziny Coma sprezentowała swoim fanom piękną rzecz, podczas koncertu paść mogła każda piosenka, z dowolnego etapu twórczości zespołu, a wszystko za sprawą zamontowanych na scenie kół z tytułami piosenek, którymi to kołami kręcił, jak go przedstawił Rogucki, sceniczny Wilk. Wilk losował na raz 3 piosenki, z każdej strony sceny, chociaż oprócz tych piosenek, które wypadły na kole Coma zagrała „Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków”, „Leszka Żukowskiego”(wraz z zaproszoną na scenę jedną osobą z widowni) i„Rudego”. Oprócz oczywistych szlagierów typu „Skaczemy” na koncertowej setliście znalazło się np. „W ogrodzie” przez wielu zapomniane ale pięknie brzmiące czy eksperymentalny „Parapet”, muzycznie byłam zachwycona.
Ale, ale, ale, nie rozumiem, dlaczego barierki w klubie zostały odsunięte na jakieś 2-3 metry od sceny jak zwykle są pod samą sceną, nie rozumiem przesłania kombinezonów i malowania twarzy, i początkowo męczyły mnie filmiki bo ze względu na nagłośnienie nic z nich nie rozumiałam. Może i się czepiam, może stara jestem i czegoś nie rozumiem, może teraz tak trzeba , może wszyscy tak robią, ale ja będę chodzić na koncerty dla muzyki, ewentualnie wizualizacje na ekranach są spoko, przebieranie się i malowanie też jest spoko o ile ma coś na celu, a tu nie miało…chyba.
Nie mniej, zadowolona jestem, poskakałam, pośpiewałam, spotkałam parę osób, których nie spodziewałam się spotkać i o, jest radość.