12 czerwca 2012

Poznański GZIK kontra szczeciński paprykarz – Improwizacje w Szczecińskim Inkubatorze Kultury


Ciężko mi było uwierzyć w to, że GZIK czyli poznańska formacja improwizacyjna Szamotuły-Wronki – Krzyż, składająca się z członków kabaretu Czesuaf, Kabareciarni Laskowika i kabaretu Adin (zawsze chciałam to napisać… J) bez żadnej szczególnej okazji przyjeżdża do Szczecina i to jeszcze do mojego kochanego Inku
i to jeszcze na dzień przed maturą z matematyki.
Nie ma lepszej opcji na odstresowanie się jak wieczór w dobrym towarzystwie zarówno na scenie jak i na publiczności.
                Z tą publicznością to w ogóle było śmiesznie, jakieś 90% z tych osób znałam, inaczej, znali się niemal wszyscy co wytworzyło niesamowity klimat. Dobry klimat na publiczności przekłada się na dobre pomysły, a dobre pomysły przekładają się na dobre improwizację. A poznańscy improwizatorzy na łatwiznę nie poszli, na szczególne uznanie zasługuje gra, w której scenki miały być przerywane piosenkami opartymi na ostatniej kwestii, a w tej grze Chomik i Wojtek płynący kajakiem, oficjalne mistrzostwo świata.
                Od czasu kiedy ostatnio byłam na ich występie, czyli w sierpniu 2011, wszystko poszło do przodu, więcej umiejętności, więcej zgrania w zespole, trudniejsze gry. Jeżeli miałabym wskazywać minusy, to wskazałabym na gubienie się prowadzącej Basi Tomkowiak, co ze względu na jej debiut można jej wybaczyć.
                Na koniec mały apel do ludności: przychodźcie na improwizacje! Impro bez publiczności to nie impro, także bierzcie pod pachę babkę, matkę, teściową, żonę, teścia, zięcia, brata i psa i marsz na impro! Bo warto, bo grupy są coraz lepsze, bo jest ich coraz więcej. Przyczyńmy się wszyscy razem do promocji tak fantastycznego rodzaju sztuki jakim jest komedia improwizowana! No! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz