21 marca 2010

Strachy na Lachy promują "Dodekafonie" w Słowianinie

Jeżeli jakość koncertu na którym się było można określać na podstawie uzyskanych siniaków to oto proszę państwa byłam w piątek na jednym z najlepszych koncertów w swojej karierze.
Na koncert zespołu Strachy na Lachy wybrałam się z ciekawości. Nie chodzi o to, że ich na co dzień nie słucham ale raczej o to że jeszcze nie miałam okazji tak naprawdę uczestniczyć w ich koncercie. Ostatnio gdy widziałam tą formację na żywo byłam zmęczona, głodna, spalona słońcem i naładowana emocjami zupełnie innego rodzaju jak te koncertowe dlatego też, z tego co pamiętam wytrwałam ze 3 pierwsze piosenki i dałam sobie spokój bo i tak nic dobrego by z tego nie wyszło. Podjęłam więc drugą próbę spotkania się w twórczością SNL, tym razem w kulturalnych warunkach Słowianina, którą to salę, cokolwiek można złego o niej powiedzieć, naprawdę darzę sympatią. 19 marca godzina około 19.35 (czyli tradycyjne 35 minut czekania na rozładowanie kolejki do szatni) to moment w którym poczułam się jak w domu, byłam absolutnie w swoim świecie. To jest zdecydowanie plus bo na Happysad nie udało mi się osiągnąć tego stanu. Jako człowiek „wychowany” na koncertach Comy mogę stwierdzić że w powietrzu można było poczuć chociaż odrobinę tej koncertowej magii która tworzy się na koncertach właśnie tej łódzkiej formacji. Byłam usatysfakcjonowana. Przyznaję się bez bicia, że piosenek z „Autora” i „Zakazanych piosenek” nie znam jakoś specjalnie dobrze dlatego też set lista okazała się dopasowana jakby dokładnie do mnie, bo piosenek z tych płyt nie było właściwie wcale. Szkoda natomiast, że w koncercie było tak mało piosenek z ostatniego krążka, „Dodekafoni” , zabrakło mi „Nieuchwytnych buzi akowców”, „Spaceru do strefy zero” czy „Cafe sztok” bardzo chciałam się przekonać jak te utwory funkcjonują w wersji koncertowej. Bardzo szczególnie w pamięć zapadły my dwa numery, „Piła tango” bo lubię takie klimaty kiedy cała publiczność śpiewa i „Radio Dalmacija”. Zwłaszcza ten drugi, bardzo ciekawa byłam jak piosenka o takiej sile przekazu wypada na koncertach i okazało się, że oczarowała mnie ona jeszcze bardziej niż po wysłuchaniu jej na płycie. Jest to absolutnie mój numer jeden jeżeli chodzi o „Dodekafonie” jeżeli nie o całą twórczość Strachów .Po koncercie nastąpiło już tradycyjne spotkanie z zespołem, niby nic nadzwyczajnego, autografy i fotki z fanami. A dlaczego o tym wspominam? Bo bardzo spodobał mi się profesjonalizm z jakim zespół do tego spotkania podszedł. Dostałam to czego chciałam i na dodatek nie zepsułam sobie nerwów. Dziękuję za to bardzo.
Setlista:
1.Cygański zajeb 
2.Dzień dobry kocham Cię 
3.Dodekafonia
4.Twoje oczy lubią mnie 
5.Dziewczyna o chłopięcych sutkach 
6.Ostatki - nie widzisz stawki 
7.BTW (Mamy tylko siebie) 
8.Jedna taka szansa na 100 
9.List do Che 
10.Czarny chleb i czarna kawa 
11.Hej kobieto, po co ten płacz 
12.Żyję w kraju
13.Ten wiatrak, ta łąka 
14. Siedzimy tu przez nieporozumienie
15. Chory na wszystko
16.Raissa
17.Piła tango 
18.Radio Dalmacija 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz