15 listopada 2010

Jak przyjechać na występ autostopem czyli Kabaret Limo w Granowie.

Zacznijmy od tego, że w ogóle miało mnie tam nie być. Na długi weekend miała przyjechać do mnie kuzynka i miałam z nią iść na koncert happysad. Ale kuzynka nie przyjechała więc się spakowałam i pojechałam razem z Magdaleną i Julką najpierw na występ Limo.
Granowo Nowotomyskie, tak nazywa się miejscowość do której 12 listopada przyjechał kabaret Limo. My po bardzo sympatycznym przejeździe szyno busem wypadłyśmy na malutki dworzec w tejże miejscowości. Dookoła było zimno, ciemno, wiał wiatr a deszcz niemiłosiernie zacinał, generalnie – było źle.  Na chybił trafił wybrałyśmy drogę którą pójdziemy, wybrałyśmy bardzo dobrze chociaż kompletnie w inną stronę niż był występ. Na ulicy było może razem z nami sześć osób, wszyscy daleko, na naszej drodze pojawiła się apteka, do której z braku lepszych pomysłów na zapytanie o drogę wstąpiłyśmy. W aptece czekając na zwolnienie się okienka żeby zapytać o drogę głośno dyskutowałyśmy o tym „co teraz”.  Z pomocą przybył nam pan w aptece który podwiózł nas do miejsca występu. Przyznaję szczerze, nie było takiej opcji żebyśmy tam trafiły o własnych siłach tym bardziej że zaczęło jeszcze mocniej lać.  Minutę po tym jak przyjechałyśmy na miejsce występu za bramę wjechał nie kto inny jak kabaret Limo i udaliśmy się do środka.
Czas przed występem spędziłyśmy na korytarzu szkoły w której miał się on odbyć , słuchałyśmy prób, rzucałyśmy przywiezioną przez siebie piłką i opowiadałyśmy dziwne historie z życia wzięte.  Na Sali zasiadłyśmy na jakieś pół godziny przed występem bo dopiero wtedy zaczęła zbierać się reszta publiczności. Ogólnie nie zapowiadało się najlepiej publiczność stanowiły albo dzieci w wieku przedszkolnym z rodzicami albo ludzie starsi a akustyka sali zostawiała wiele do życzenia. W takich warunkach nie było co się spodziewać „Niebieskiego Migdała” na miarę tego poznańskiego występu. Limaki pokazali program złożony z dwóch czyli „Dzielni” i wspomnianego „Niebieskiego Migdała” dodając do tego dwie gry improwizacyjne. Był więc Leszek któremu przyszło spotkać się z politykiem, była Mariola której dziecko chodzi po głowie i ich wspólnie założona telewizja, na scenie pojawili się również dwaj średnio rozgarnięci włamywacze. Z drugiej strony pojawiła się prześliczna piosenka w wykonaniu Szymona, któremu w końcu pozwolono zaśpiewać ( o czym piosenka jest nie zdradzę bo ma dość zaskakującą pointę, nie będę psuła), człowiek który nie skasował biletu i ma na sobie tą cudną, ogromną kurtkę z zupełnie innego skeczu, pajac którego zatrzymuje policjant, chwila na coś mądrego (zawszę płaczę widząc taniec Wojtka), nie mogło zabraknąć również Alfonsa Hitlera który przyszedł zmienić nazwisko. Na zakończenie jak to często bywa osiedlowe Love Parade a na bis krótki felieton z TVP Kultura.
                Improwizacja to to, co mnie kręci i to zarówno kiedy sama stoję na scenie jak i wtedy kiedy zasiadam na widowni.  Dlatego na występie Limo byłam bardzo zadowolona, pokazali dwie gry improwizacyjne. Pierwsza to „yyyy” gdzie aktorzy rozmawiając między sobą wtrącając w swoje wypowiedzi hasło yyyy , wtedy publiczność krzyczy swoje sugestie a improwizatorzy wplatają je w dalszy ciąg zdania. Udział wzięli Abelard i Ewa a jako, że występ odbywał się w szkole za zadanie mieli zaimprowizować scenkę właśnie w takim miejscu.  Abelard był nauczycielem a Ewa uczennicą która powiedziała wiersz o Czerwonym Kapturku. Druga improwizacja to gra pt. „Zmiana” i tu należy się krótkie wprowadzenie.  Przez cały występ pod sceną siedziały małe dzieci które czasem nader aktywnie brały udział w występie no i przy okazji „Zmiany” pozwolono im wybrać bajkowe postacie, które mają zagrać artyści. Wojtek został trzema świnkami a Szymon Spiderman’em.  Trzy świnki wykonaniu jednej osoby, w dodatku takich gabarytów jak Wojtek…to trzeba było zobaczyć.
                Nie było źle, chociaż generalnie to, bywałam na lepszych występach Limo, bo ja rozumiem, warunki, nie taka publika, nie taka impreza. Na szczęście za tydzień SZPAK, będzie  szczecińska premiera  „Niebieskiego Migdała” 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz