Granowo Nowotomyskie, tak nazywa się miejscowość do której 12 listopada przyjechał kabaret Limo. My po bardzo sympatycznym przejeździe szyno busem wypadłyśmy na malutki dworzec w tejże miejscowości. Dookoła było zimno, ciemno, wiał wiatr a deszcz niemiłosiernie zacinał, generalnie – było źle. Na chybił trafił wybrałyśmy drogę którą pójdziemy, wybrałyśmy bardzo dobrze chociaż kompletnie w inną stronę niż był występ. Na ulicy było może razem z nami sześć osób, wszyscy daleko, na naszej drodze pojawiła się apteka, do której z braku lepszych pomysłów na zapytanie o drogę wstąpiłyśmy. W aptece czekając na zwolnienie się okienka żeby zapytać o drogę głośno dyskutowałyśmy o tym „co teraz”. Z pomocą przybył nam pan w aptece który podwiózł nas do miejsca występu. Przyznaję szczerze, nie było takiej opcji żebyśmy tam trafiły o własnych siłach tym bardziej że zaczęło jeszcze mocniej lać. Minutę po tym jak przyjechałyśmy na miejsce występu za bramę wjechał nie kto inny jak kabaret Limo i udaliśmy się do środka.

Improwizacja to to, co mnie kręci i to zarówno kiedy sama stoję na scenie jak i wtedy kiedy zasiadam na widowni. Dlatego na występie Limo byłam bardzo zadowolona, pokazali dwie gry improwizacyjne. Pierwsza to „yyyy” gdzie aktorzy rozmawiając między sobą wtrącając w swoje wypowiedzi hasło yyyy , wtedy publiczność krzyczy swoje sugestie a improwizatorzy wplatają je w dalszy ciąg zdania. Udział wzięli Abelard i Ewa a jako, że występ odbywał się w szkole za zadanie mieli zaimprowizować scenkę właśnie w takim miejscu. Abelard był nauczycielem a Ewa uczennicą która powiedziała wiersz o Czerwonym Kapturku. Druga improwizacja to gra pt. „Zmiana” i tu należy się krótkie wprowadzenie. Przez cały występ pod sceną siedziały małe dzieci które czasem nader aktywnie brały udział w występie no i przy okazji „Zmiany” pozwolono im wybrać bajkowe postacie, które mają zagrać artyści. Wojtek został trzema świnkami a Szymon Spiderman’em. Trzy świnki wykonaniu jednej osoby, w dodatku takich gabarytów jak Wojtek…to trzeba było zobaczyć.
Nie było źle, chociaż generalnie to, bywałam na lepszych występach Limo, bo ja rozumiem, warunki, nie taka publika, nie taka impreza. Na szczęście za tydzień SZPAK, będzie szczecińska premiera „Niebieskiego Migdała”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz