5 września 2010

Za”Gramy” po raz czwarty.

Festiwal Gramy to konkurs dla młodych talentów z całego kraju i nie tylko (w zeszłym roku w finale był zespół ze Słowacji) które to talenty co roku zjeżdżają do szczecińskiego Teatru Letniego. W tym roku z pośród około 300 zespołów jury wybrało 6 które mogły się 4 września zaprezentować w Amfiteatrze: Cuba de Zoo (Olsztyn), Dead on time (Szczecin), Letters from silence(Warszawa), Naked Brown(Gdańsk), The Lollipops(Olsztyn) i Transsexdisco(Olsztyn) walczyli o Grand Prix Festiwalu Gramy 2010. Poziom nie był zbyt zróżnicowany, bo był wysoki. W stawce walczącej o 10tys nie było słabych zespołów, chociaż gdzieniegdzie byłoby się do czego przyczepić. Przede wszystkim było mało po polsku, wykonawców nie zachęciło nawet to, że dla najlepszej piosenki w naszym ojczystym języku ufundowano specjalną nagrodę, piosenki po polsku pojawiły się w liczbie 4… Szkoda, bo ja naprawdę lubię, kiedy bez wysiłku rozumiem co zespół muzyczny chce mi przekazać przez swoją twórczość. Szkoda też, że na scenie pojawiła się tylko jedna wokalistka, reszta zespołów miała na tym stanowisku obsadzonych panów. Scenę zdominowała szeroko pojęta muzyka rockowa, w wykonaniu ludzi którzy muzykę z pasji a nie dla pieniędzy. Mam nadzieję, że będzie im kiedyś dane pojawić się w Szczecinie, na przykład w regularnej trasie w Słowianinie, na kilka z tych zespołów z chęcią bym poszła. Szkoda tylko, że Ci utalentowani ludzie prawdopodobnie nigdy nie zaistnieją w świadomości publiczności ogólnopolskiej publiczności bo u nas się takiej muzyki nie promuje, a szkoda. Generalnie to wzorem edycji ubiegłorocznej moi faworyci nie wygrali (Transsexdisco – to im życzyłam wygranej, polecam!), Grand Prix otrzymał zespół z jedyną wokalistką, olsztynianie  - The Lollipops. Nagrodę za najlepszą piosenkę po Polsku otrzymał zespół również z Olszytna – Cuba De Zoo, za piosenkę „Grób”. Dla niezwykłego duetu gitarowego, Letters from silence z Warszawy, przygotowano nagrodę specjalną od Programu 3 Polskiego Radia. Głosowanie publiczności wygrał zespół ze Szczecina (no nie spodziewałabym się) Dead on Time, jak dla mnie najsłabszego w stawce zespół, muzycznie byli bardzo ciekawą propozycją ale nie pasował mi wokal, jak dla mnie za słaby do tak mocnego repertuaru.
Prowadzeniem całości zajął się Grzegorz Halama i w sumie wyszło mu to całkiem sympatycznie. Szkoda tylko, że nie pokusił się o pokazanie czegoś innego od swojego standardowego programu tak jak to rok temu zrobili Łowcy.B. Pokazał kilka piosenek, między innymi nieśmiertelne „Śpiworki” czy „Nie pożyczę Ci stówy”, przed koncertem gwiazdy wieczoru opowiedział fragmenty z programu „Żule i bandziory”. Bawiłabym się pewnie dużo lepiej, gdyby nie to że wszystko znałam, ale ludzie się bawili a to znaczy, że było dobrze.
Ogólnie, Gramy zebrało jak co roku świetne recenzje, to dobrze, że młode talenty mają się gdzie zaprezentować bo to może (choć niestety nie musi) być przepustka do większej kariery. A ja jestem dumna, że to akurat Szczecin daje możliwość tym ludziom żeby pokazali na co ich stać. Jak się chce to można, nawet w Szczecinie.

Piosenki finalistów i nie tylko można przesłuchać na stronie festiwalu:  http://festiwalgramy.pl/ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz