3 sierpnia 2011

Wakacje z telewizją cz. 3 „Bitwa na…czary?”

                Ogólnie rzecz biorąc, to nie wiem co mi się podobało. Siedząc przez parę godzin na dworcu w Olsztynie próbowałam się nad tym szczerze zastanowić, ale mi nie szło. Bo naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć, nawet ogólnikami co mi się w tym koszalińskim kabaretonie podobało  (Albo, nie jestem w stanie przyznać się przed samą sobą do tego, że coś mi się podobało) chociaż nie mogę powiedzieć też, że mi się nie podobało. Trzeba się nad tym zastanowić.
                Ostatnimi czasy, rzadko się zdarza, żeby ekipa szczecińsko-poznańska liczyła na wyjeździe więcej niż 3 osoby. Koszalin swoją magiczną siłą zwabił aż 5 osób ze starego składu Szczecińskiej Mafii Kabaretowej, to pierwsze zaskoczenie tego wyjazdu. Drugim nie wiele większym było to, że oprócz wpadki z wyłączony mikroportem Roberta Korólczyka nie było większych dramatów, przynajmniej nie na wizji. Bo podczas przerwy Łowcom przez problemy techniczne wypadł cały nowy skecz i wielka szkoda, bo rzecz była/jest  przefantastyczna. Próba generalna nie napawała optymizmem, więc to co się wydarzyło można naprawdę uznać za uśmiech losy w porównaniu do tego, co się mogło wydarzyć.
                Co do kabaretów, Koszalin od zawsze wyróżniał się składem. Co roku można tam zobaczyć kabarety, które nie są zapraszane, powiedzmy na Mazurską Noc Kabaretową, mowa tu na przykład o Raku, który na Festiwalu w Koszalinie pojawił się po raz 16. Wszystko na tym kabaretonie kręci się wkoło Konia Polskiego, który to autentycznie czuwa nad całością widowiska –co stanowi kolejną cechę, która odróżnia ten od innych kabaretonów. W tym roku, skład był dość odmienny od Kabaretowego Klubu Dwójki na Wakacjach czy Mazurskiej Nocy Kabaretowej, wystąpiły kabarety, których według niektórych tam brakowało. Czyli Neo-Nówka, Kabaret Skeczów Męczących, Paranienormalni, Jurki, Formacja Chatelet czy Kabaret pod Wyrwigroszem co w połączeniu z Kabaretem Młodych Panów (nie macie wrażenia, że oni są w tym roku wszędzie?) , Łowcami.B ,  Rakiem i Koniem Polskim dało najbardziej medialny skład spośród wszystkich kabaretonów tego lata.

                Co mogę z pewnością pochwalić? Piosenki, no może poza początkową bo ta była raczej nietrafiona ale te z repertuarów poszczególnych kabaretów w zdecydowanej większości zgrabne i ładne. Zwłaszcza te reggae w wykonaniu najpierw profesjonalnych Łowców a potem szczerych i jak zawsze entuzjastycznych Męczących. Co do piosenkowej Mariolki, niech komentarzem będzie, że po usłyszeniu na próbie „pointy” tego utworu kilka osób siedziało w szoku z otwartymi ustami i tępym wzrokiem skierowanym na scenę przez kilka minut. Czego na pewno nie pochwalam? Małej ilości premier, kabarety (lub TV) chyba wyszły z założenia, że tego kabaretonu z Opola to i tak nikt nie oglądał i odgrzewają skecze stamtąd. Owszem, kilka premier było ale w porównaniu do KKD to cienko.
                Co do samej realizacji. Tematem XVII Festiwalu w Koszalinie były czary. No i tym razem trochę bardziej udało się do tej tematyki nawiązać. W porównaniu do zeszłego roku tych tematycznych akcentów było wiele więcej. Koszalin co roku może się też pochwalić oryginalną scenografią, w tym roku średniowieczny zamek. To wszystko fajnie wygląda, ale nie jestem do końca przekonana, czy jest potrzebne.  Z tego co się zorientowałam najbardziej za występ chwali się Neo-Nówkę, na mnie wrażenia nie zrobili, wręcz jakby obniżyli loty. Zwłaszcza w drugim wejściu ze skeczem o rozmowie pomiędzy Prezydentami. Za to z czystym sercem musze pochwalić Kabaret Skeczów Męczących (nie spodziewaliście się no nie? To tak, jak ja) i to w sumie za wszystkie działania tego wieczora. Czyli za rozgrzewkę, za piosenkę i skecz na wizji i za zagospodarowanie przerwy. Dużo ich było, ale po raz kolejny przekonuje się, że są idealnym kabaretem na taką imprezę. Ciężko znaleźć drugą ekipę, która tak rozbuja publikę i za to wielki szacunek (i za coś jeszcze, jeszcze większy szacunek, ale niech to będzie słodka tajemnica). Baaardzo żałuję, że nie mam za co pochwalić Kabaretu Młodych Panów, no ale ile można się bawić w Policjantów? Zwyczajnie szkoda czasu, bo mają tyle fajnych pomysłów… Paranienormalni jak zwykle za długo, nie potrafię znieść skeczów które trwają ponad 10 minut i nie związuje się w nich właściwie żadna akcja… Jurki, Jurki, Jurki – ja to chyba mogę ich godzinami oglądać i mi się nie znudzą, nic na to nie poradzę. Chatelet czy tam FOCH (nie ogarniam tego nazewnictwa za bardzo, fakt  że bez Adama Grzanki niechaj będzie wyznacznikiem) z tylko jednym skeczem, podczas którego miałam wahania nastrojów jak kobieta w ciąży, kawałki mi się podobały a innych nie mogłam znieść, ale Adam Małczyk w sutannie… Wyrwigorsze nie wywarli na mnie żadnych emocji, to i tak dobrze jak na nich. Rak, Koń Polski, DKD, Kałamasz – spodziewałam się żenujących popisów a było większościowo całkiem zgrabnie, a ta piosenka Raków będzie mnie prześladować.
                Nie mam pomysłu jak zakończyć ten tekst, więc powiem jedno: Pozdrawiam pana Operatora w dredach. Babcia się ucieszy jak jej pokażę nagranie  ;) 

No i oczywiście wielkie dzięki dla Pani Reżyser za gościnę na nagraniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz