17 lipca 2012

Rzeźnik z Niebuszewa na wielkim ekranie, premiera „Wilsona 7” w Multikinie.


                O tym filmie słyszałam już na długo przed jego premierą, z prostego powodu zaangażowani w jego powstawanie byli moi znajomi, a nawet mi się zdarzyło gdzieś tam przed kamerą przemknąć.
                Jedno trzeba przyznać, w Szczecińskich mediach był szał, nie było portalu czy radia, który by o „Wilsona 7” nie mówił, przeniosło się to oczuwiście na frekwencję, na premierze film był wyświetlany w trzech salach jednocześnie, wszystkie sale były wypełnione.
                Film jest oparty na autentycznych wydarzeniach z lat 50 poprzedniego stulecia, kiedy to w Szczecinie głośno było o sprawie „rzeźnika z Niebuszewa”, który zabijał ludzi a i ich ciała przerabiał na mięso, które później sprzedawane było na pobliskim targu, jednak nie jest to dokładne odtworzenie wydarzeń z tamtych czasów, a jedynie inspiracja do powstania nowej historii.
                Pomimo kilku niedociągnięć, które przecież z łatwością można było uniknąć, (elektryczny czajnik czy telewizor można przecież po prostu wynieść) czy momentami trochę kwadratowego aktorstwa film ogląda się z dużą przyjemnością, zwłaszcza kiedy rozpoznaje się w nim swoje miasto i miejsca w których się bywa.
                Jak na warunki, którymi dysponowali twórcy było dobrze, wiadomo, że nie jest to jakaś wielka produkcja, ale też nie pracowali przy niej nie wiadomo, jacy profesjonaliści. A tak jest profesjonalnie, no i ten film przypomniał o ciekawym elemencie historii naszego miasta, o którym wiedziało już w tej chwili niewiele osób.
Potrzeba w tym mieście takich rzeczy i takich ludzi.
A już na jesień, „Wilsona 7” zostanie pokazane w kinie Szczecińskiego Inkubatora Kultury. Zapraszamy ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz