Sporo czasu upłynęło od
ostatniego autorskiego dokonania grupy happysad, bo poprzednia płyta „Mów mi
dobrze” ukazała się w roku 2009, co prawda od tego czasu zespół wydał „Zadyszkę”
czyli CD i DVD w którym brały udział zespoły zaprzyjaźnione, ale fani byli
spragnieni byli nowego materiału, no i go dostali w postaci 12 nowych piosenek,
z których co prawda część można było usłyszeć na koncertach jak np. „Poznański”
czy „Nic nie zmieniać” ale no, nazwijmy, że „płytowo” jest to całkowicie nowy
materiał.
Podsumowując
to co usłyszałam na „Ciepło/zimno” podzieliłabym tę płytę na 2 części, jedną
bardziej happy a drugą bardziej sad. Płytę otwiera „Wpuść mnie”, jest to też
singiel promujący album, i słusznie bo chyba najbardziej oddaje on klimat
płyty, poza tym, w pełni animowany teledysk doskonale oddaje klimat
piosenki, kiedy ją pierwszy raz
usłyszałam i zobaczyłam motyw, który będzie na okładce od razu w głowie
wyświetliła mi się animowana opowieść pod „Wpuść mnie, bo skonam!”. Wesoło na
płycie jest kilkukrotnie, moim faworytem pod względem „zabawności” jest „Most na krzywej”, który notabene przypomina i
klimatem trochę „W piwnicy u dziadka” z poprzedniej płyty, ale podoba mi się
bardzo „Ale powiedziała mi, nie jestem tym, który powinien z nią być, więc
skoczyłem”, wiem, że kiedy się to pisze to brzmi jak jakieś straszne smęty, ale
w połączeniu z muzyką brzmi to bardzo zabawnie.
Jest
też część sad, gdzie moim bezwzględnym faworytem jest „Do krwi”, piękny klimat,
nabudowane napięcie, ascetyczna forma, cudne, chociaż troszeczkę przywodzi mi
na myśl „0 RH +” z Czerwonego Albumu Comy, więc może po prostu przypadła mi do
gustu taka ciężka stylistyka. No i jest „Poznański”
z bardzo małą ilością tekstu, ale muzycznie przywodzący na myśl tyle skojarzeń,
z otaczającym światem, że aż zbyt realny „Nigdy nie byłem i nie będę z Wami”
wyśpiewane przy czymś co kojarzy mi się z huraganem i ulewą sprawia, że aż mam
ciarki.
Cały
album kończy „Nic nie zmieniać”, który nazwałabym piosenką pół na pół, z jednej
strony „Nic nie zmieniać, tak jak jest, jest dobrze” a z drugiej „Siadaj koło mnie, to dla Ciebie
jest ławka, posłuchaj jak pięknie o miłości gada, ten który miłości nigdy nie
zazna”.
Szczerze
mówiąc, spodziewałam się czegoś trochę innego, nie wiem, może bardziej
dorosłego? Bo dalej mimo wszystko happysad będzie trafiał głównie do
licealistek. Ale no, ma to swój urok i zawsze chętnie wracam do ich płyt i na
ich koncerty, swoją drogą, 24 listopada w Słowianinie, patrząc na moją dziurę
finansową, i to, że 9 listopada jest Coma to marne szanse, ale no cóż,
chciałabym…
Grafika ze strony www.happysad.art.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz