Byłam na Adinie po raz drugi po
ich wielkim powrocie, tym razem, w Łobzie, program niby ten sam bo „Zależy od
punktu siedzenia” ale już przed wyjazdem wiedziałam, że będzie wyjątkowo, Adin
na swoim facebooku napisał, że będzie wersja G. czyli że zagra Drugi Wielki
Czwarty. Jak tak teraz o tym, myślę, że to kim jest „Drugi Wielki Czwarty” było
logiczne i oczywiste, ale jakie było moje zdziwienie na miejscu kiedy
zobaczyłam Bartka Gajdę!
I właściwie tylko ze względu na
postać Bartosza drugi raz podjęłam się recenzji „Zależy od punktu siedzenia”,
bo Gajda jest inny niż Owsik, bardziej szalony, nieprzewidywalny, z resztą
zawsze taki był, ale na tle bardzo spokojnego, ascetycznego programu te cechy
nabrane w graniu w Łowcach. B uwydatniają się, zwłaszcza niesamowita mimika
twarzy, której pozostali aktorzy Adina (świadomie) nie stosują. Dogadywanie,
gaszenie osób z publiczności, typowe dla Gajdy zagrywki stanowiły ciekawy
kontrast dla reszty zespołu, ciekawa jestem czy w miarę grania a raczej
pogrywania w Adinie da się ułożyć i wsadzić w ramy, jakie stawia sobie ten
kabaret.
Co się tyczy nowości, bo nowości
były, Basia na przykład szukała Ojca mając za wskazówkę tylko rysunek z
dzieciństwa, na którym kropki to łzy. To mam wrażenie, że Sikora ostatnio
próbuje aż zaskoczyć sam siebie, albo, znaleźć jakąś granicę, bo skecz, w
którym Ojciec przychodzi na policję i spokojnie stwierdza, że jego syna „zabrali”
kibice, mnie samą zastanowił, czy taka granica jeszcze istnieje, bo „Mamo
dlaczego mnie nienawidzisz” czyli skecz o dziecku z gwałtu nie zszokował już
chyba nikogo. Ta granica za którą nie jest już śmiesznie cały czas się
przesuwa, aż mnie samą to zadziwia.
Sam Adin nazwałabym, co dziwne,
kabaretem początkującym, który szuka jakiejś swojej formy, bo raz jest do cna
kontrowersyjny, a raz absurdalny, grający w małych miastach dla 50 osób, ale
paradoksalnie znany dla bardzo dużej liczby osób, bardzo szybko wymieniany
materiał i zmieniany sposób grania. Ale chyba o to właśnie chodzi, przynajmniej
dla mnie, o prawdziwy kabaret, nie nudny i powtarzalny. Jedyne zażalenie do
Adina mam takie, że mi się po wyjściu na nich dłuuugo nie podoba nic co
nazwałabym „normalnym”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz